piątek, 4 maja 2018

rozdział specjalny

rozdział specjalny


Minęło 10 lat od kiedy drużyna Raimona wygrała wszystkie mecze w Reprezentacji kraju i tym samym stała się najlepszym zespołem na całym świecie. Od tego czasu dużo się wydarzyło. Wiele się pozmieniało, ale czy można było tego uniknąć? Gimnazjum Raimona cieszyło się wielką sławą i co roku przybywało do niego setki nowych uczniów, szczególnie tych, których wielką pasją była piłka nożna. Dyrektor tegoż gimnazjum miał więc pełne ręce roboty z rekrutacją, ale i wiele innych spraw papierkowych, z którymi zapewne nie dałby sobie rady gdyby nie pomoc jego córki Nelly.
- Ja to zrobię - powiedziała łagodnie gdy siedzieli razem w jego gabinecie zawaleni tonami papierzysk.
- Poradzę sobie - odparł ojciec choć na jego twarzy można było dostrzec zmęczenie.
- To nic takiego - zapewniła Nelly i delikatnie zabrała mu papiery - znam się na tym, w końcu robię to od 14 roku życia.
- To prawda - przyznał pan Raimon - ale czy nie powinnaś być teraz w domu i szykować obiad dla Marka?
- Mark wróci dziś późno - odparła smutno Nelly - pewnie nie będzie nic jadł i od razu położy się spać.
- Dużo pracuje - zauważył ojciec.
- Tak... ale kocha to co robi. To najważniejsze - uśmiechnęła się ona i zabrała za przeglądanie papierów.
Siedzieli chwile w milczeniu po czym ojciec oznajmił, że pójdzie zrobić herbaty i wyszedł zostawiając Nelly samą w pomieszczeniu. Korzystając z tego dziewczyna odłożyła wszystko to nad czym pracowała i zagłębiła się w myśli o przeszłości.
- Wszystko się zmieniło - powiedziała na głos do siebie - ale ja żyje tak jak zawsze tego chciałam. Mam szczęście. Gorzej z nią - pomyślała o tej, która została żoną Axela. Co do innych zawodników Raimona... większość z nich została trenerami i uczą jak grać. Najzabawniejsze jest to, że uczą w swoich byłych szkołach. Nie mogła wyjść z podziwu gdy Mark powiedział jej, że Jude został trenerem Akademii Królewskiej razem z Davidem, który jest jego wiernym wspólnikiem. Nelly wiedziała, że jeśli chodzi o nią samą to na zawsze już będzie związana z tą szkołą a o byciu managerem jak Celia może po prostu zapomnieć. Ale nie zmieniało to faktu, że mimo wszystko była bardzo szczęśliwa, między innymi dlatego, że miała przy sobie Marka.

Jakiś czas później gdy na zewnątrz zapadał już zmierzch Nelly oznajmiła ojcu, że musi już wracać, ale żeby się nie martwił, bo zabierze ze sobą papiery do domu i tam dokończy pracę.
- Jesteś pewna? - upewnił się pan Raimon.
Potwierdziła skinieniem głowy, zabrała swoje rzeczy i wyszła. Wiedziała, że do domu zajedzie gdy zrobi się już zupełnie ciemno i tak też się stało. Miała nadzieje, że Mark będzie czekał na nią w środku, ale gdy otworzyła drzwi i ujrzała ciemne wnętrze już wiedziała, że się pomyliła. Odstawiła klucze i teczkę na szafkę w przedpokoju i zdjęła buty. Dopiero teraz odczuła zmęczenie i ból kręgosłupa po całym dniu siedzenia na krześle. Pragnęła tylko wziąć kąpiel, rozłożyć się w miękkim fotelu i czekać na Marka. Uśmiechnęła się do tych myśli. Nie zdążyła jednak nic zrobić gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Rzuciła się pędem by otworzyć, potykając się po drodze o zdjęte przed chwilą buty. Szarpnęła za klamkę i ujrzała...
- Co tu robisz?! - Nelly była autentycznie wstrząśnięta.
Jej gość stał w progu całkowicie załamany i nie mógł powiedzieć słowa.
- Wejdź - poleciła otwierając drzwi na oścież - domyślam się co się stało.
Nelly wskazała miejsce na sofie, na której chwile temu sama chciała usiąść.
- Napijesz się czegoś?
Zaprzeczenie. 
Usiadła na przeciwko.
- Co się stało? - jej głos stał się nagle delikatny i pełen współczucia - nie pomogę jeśli nie dowiem się co się stało.
Spojrzała wyczekująco na swojego gościa, który wciąż był w złym stanie. Pociągnął on nosem, przetarł rękawem oczy i wziął dwa głębokie wdechy.
- Byłam w domu - zaczęła opowieść trochę nieskładnie, ale nie obchodziło ją to - jak zwykle sama. Nie pamiętam co dokładnie robiłam. Może coś czytałam. Było późno gdy zaskoczył mnie dzwonek u drzwi. Wstałam żeby otworzyć.
- Pani Blaze? - usłyszałam pytanie jednego z trzech podejrzanie wyglądających mężczyzn.
Potwierdziłam skinieniem głowy. 
- Proszę pójść z nami. 
Nie wiedziałam co powiedzieć, zupełnie zabrakło mi słów. Odmówiłam, ale powiedzieli, że chodzi o Axela i jako jego żona powinnam to zobaczyć. Chyba nie muszę dodawać, że mnie przekonali. Nawet się nie ubierałam, wybiegłam jak stałam i pojechałam z nimi. Podróż była długa a może tylko tak mi się zdawało. Siedziałam pomiędzy dwójką nieznajomych na tylnym siedzeniu, trzeci z nich prowadził samochód. Nie wiedziałam czy mnie pilnują czy naprawdę z troski o mnie chcą mi coś pokazać. W końcu dojechaliśmy. Zatrzymaliśmy się przed jakimś pałacem otoczonym ogrodem, była już noc, ale miejsce było oświetlone, więc mogłam zobaczyć każdy szczegół. Nadal nie wiedziałam dlaczego tu jestem a nieznajomi nie chcieli mi niczego wytłumaczyć kazali tylko iść za sobą. Weszłam za nimi do wielkiej sali, pamiętam tylko, że pomyślałam sobie bezsensownie, że robi mi się zimno. Szłam za nieznajomymi toteż nie widziałam tego co przede mną. Ale oni rozsunęli się. I wtedy ujrzałam coś w rodzaju tronu a na nim... ubrany w dziwne szaty siedział Axel. 
  Nelly zdusiła  w sobie okrzyk i zasłoniła usta dłonią. Teraz już klękała przy dziewczynie i trzymała ją za rękę jakby jej dotyk mógł ją uspokoić. 
- Zapytałam go - kontynuowała opowieść - co to ma znaczyć. On wstał spokojnie i powiedział, że jest kimś kto kontroluje piłkę nożną a zarazem wszystkie dystrykty, które są jej poddane.
- Axel? - nie dowierzała Nelly. 
- To prawda - usłyszał czyjś głos za sobą.
Odwróciły twarze w tamtym kierunku i ujrzały Marka.
- Axel kontroluje piłkę nożną w całym kraju - powiedział smutno siadając na kanapie - nie mówiłem ci, bo sam nie byłem pewny - dodał ujrzawszy spojrzenie swojej żony - ale teraz wszystko już jasne.
Nelly nie wiedziała co odpowiedzieć. W końcu zebrała się w sobie i kazała przybyszce kontynuować opowieść.
Nie od razu mnie dostrzegł - podjęła opowieść - z początku myślał, że jestem jednym z jego poddanych i kiedy wydał mi rozkaz nie wytrzymałam.
- Axel, co się z tobą stało? - krzyknęłam i wybiegłam stamtąd. Nie chciałam żeby widział jak płacze.
Biegłam na oślep, bo wciąż nie wiedziałam gdzie jestem, ale mnie dogonił. Pobiegł za mną...
- Poczekaj - zawołał - wszystko ci wytłumaczę.
Złapał mnie za rękę więc nie mogłam dalej uciekać. Odwróciłam się twarzą do niego a kiedy zobaczył moje łzy wyglądał na zaskoczonego, ale tylko na chwilę, bo potem jego twarz znowu przybrała lodowaty wyraz.
- To prawda, że kontroluje piłkę - przyznał - i wydaje rozkazy. Ale nic nie jest takie jakie się wydaje. Chce chronić piłkę, którą kochamy.
- Jacy my?! - krzyknęłam.
- Ja - odpowiedział cicho - i wszyscy moi przyjaciele a także starsze i nowe pokolenia.
- Rozkazy obecnego cesarza są straszne - powiedziałam - ludzie się boją i ty chcesz dla nich dobrze?
- Nie rozumiesz - odparł cicho.
- To porozmawiaj ze mną! Axel!
Stał odwrócony i spoglądał w ziemię.
- Przepraszam - wyszeptał i odszedł.
Nelly i Mark siedzieli teraz razem objęci i nie wiedzieli co powiedzieć, lecz kolejny dzwonek do drzwi wyrwał ich z transu.
- Otworzę - powiedziała zakłopotana Nelly i już po chwili wróciła do salonu z nieco niepewną miną.
- O co chodzi? - chciał wiedzieć Mark - kto przyszedł?
Nie musiał długo czekać, gdyż gość sam wprosił się do środka.
- Cześć - powiedziała dziewczyna, którą wszyscy dobrze znali - cześć - powtórzyła chłodno spoglądając na żonę Axela.
- Czego chcesz?! - cały smutek po historii, którą przed chwilą opowiedziała gdzieś zniknął.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? - odpowiedziała pytaniem ona - powód dla którego tu jestem jest chyba oczywisty. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Inazuma w TV

Inazuma z polskim dubbingiem była przetłumaczona tylko do 26 odcinka tj pierwszy sezon. Po 6 latach stacja zdecydowała się ponownie przetłum...