poniedziałek, 13 listopada 2017

rozdział 16

rozdział 16


- Musimy się podnieść! - zarządził Nathan - Mark?
Mark leżał obok bramki i ledwo mógł mówić. Nie zdołał obronić żadnego ciosu jakie zadało mu Mroczne Trio. 
- Zastąpię cię - Mark usłyszał nad sobą znany dobrze głos - dam radę.
- Nie trzeba - odparł podnosząc się z klęczek. - poradzę sobie.
- Nie poradzisz - powiedział Kevin.
- To prawda - dodał Nathan - akurat tym razem wiem co mówię. Pozwól Hectorowi zająć swoje miejsce ten jeden raz.
 Mark spojrzał po twarzach przyjaciół. Wszyscy mieli twarze pełne obawy i przerażenia. Nie chcieli by nieznany zespół zajął ich miejsce w Mistrzostwach. Mark nie chciał ustąpić, ale wiedział też, że nie może zawieść swoich przyjaciół.
- Jude? - były kapitan Królewskich stał odwrócony do niego tyłem i patrzył w ziemię. Podobnie było z Axelem. Ten z kolei oglądał swoje potłuczone ramię. - A więc zgoda. 
Minął moment i już po chwili Hector i Mark wrócili na boisko w nowych strojach. Hector był teraz bramkarzem zaś Mark miał na sobie zwykły strój Raimona. Ten pierwszy był szczęśliwy i uśmiechał się znacząco natomiast ten drugi był w ponurym nastroju.
- Nie martw się Mark. To chwilowe rozwiązanie. Jesteś naszym jedynym bramkarzem - pocieszyła go Sienna, lecz na marne. 
- Zaczynamy drugą połowę! - ogłosił Chester, który pojawił się nie wiadomo skąd. 
- Wszyscy na pozycje - zawołał Jude - prowadzą pięcioma punktami, ale mamy jeszcze szansę wyrównać ten wynik.
- Właśnie - ucieszył się Kevin - nie zapominajcie, że tych lamusów jest trzech a nas jedenastu. 
- Troje - poprawił Steve - ale masz racje.
Gwizdek. Axel i Shawn przeszli do ataku. Bailong podążył w ich stronę, tuż za nim biegł Daxton.
- Podanie!  - Shawn podał piłkę do Xaviera. Chciał strzelić bramkę wraz z Axelem było to jednak zbyt ryzykowne gdy przeciwnicy napierali do nich z tak bliska. 
- Shawn możesz wykonać swoją technikę z Xavierem. Dacie radę - powiedział Axel.
- Ale... nie ćwiczyliśmy jej - wyraził swoje obawy Frost.
- Zaufaj mi.
Shawn nie był pewny, ale postanowił się poddać.
- Xavier!



- Co oni robią? - zdumiał się Mark - nie trenowali tego!
Jude również wyglądał na zaniepokojonego. Nie był fanem ćwiczeń na polu walki a już na pewno nie w takim momencie.
- Nie patrzę! - zawołała Sylvia z ławki.
Nelly zagryzła wargi. Katie była skupiona na meczu. Oglądała każdy detal dokładnie. Wiedziała, że im się uda. Mimo, że Xavier i Shawn nie ćwiczyli wcześniej tej techniki na pewno im się uda.
- Dalej chłopaki - wyszeptała drżącym głosem - wierzę w was.






- Gooooool! Strzał Frosta i Fostera zapewnił drużynie Raimona pierwszą bramkę!
Wszyscy odetchnęli z ulgą. Nawet Jude lekko się uśmiechnął.
- Niewiarygodne! - krzyknął Mark - tak trzymać!
- Udało wam się - wycedził Bailong - ale to był ostatni raz.
- Jeszcze zobaczymy - powiedział Kevin i odebrał zaskoczonemu Bailongowi piłkę nim ten zdążył wykonać jakikolwiek ruch.
- Co do...
Kevin zaśmiał się szorstko i podał do Shawna, który tylko na to czekał.
- Smocza...
-...zamieć!
Kolejny strzał.
Daxton, który chciał obronić bramkę ledwo wyciągnął rękę w jej kierunku a piłka już była w siatce.
- Raimon się podnosi! - poinformował Chester - ale czy przebiją ten wynik? Zostało mało czasu do końca meczu a mają tylko dwa punkty!
- Aż dwa ty mądralo - warknął Kevin.
- Wyluzuj - pocieszył go Mark - damy radę!
Spojrzał w kierunku Jude'a który skinął głową. 
- Teraz!
Równocześnie w górę podskoczyli Jude, Mark i Axel kręcąc się w koło.
- Zabójcza formacja!
- Co jest! - Bailong zdenerwował się nie na żarty. - odsuń się ty durniu! Sam obronię naszą bramkę! - odepchnął brutalnie Daxtona i zasłonił bramkę własnym ciałem - nie uda się wam!
 Jednak udało. Kolejny punkt zawisł na tablicy Raimona.
- Niesamowite! - komentował Chester.
Tym razem Steve spróbował szczęścia i wymierzył piłką w kierunku bramki, ale Leah skutecznie mu to uniemożliwiła.
- Nie spiesz się tak.
- Co za pech! Piłka została odebrana!
- Nareszcie - ucieszył się Bailong. - naprzód!
Daxton, Bailong i Leah podskoczyli wysoko w górę i równocześnie kopnęli piłkę.
- Czarna przepaść!
Piłka zrobiła kilka obrotów w miejscu i pognała prosto do bramki, przy której czekał na nią już Hector.
- Boska ręka X ! 
- Śmieszne - żachnął się Daxton - myśli, że boską ręką zatrzyma nasz potężny cios.
Hector z całej siły napierał na piłkę, która popychała go do bramki. 
- Wytrzymaj - rzekł Nathan.
- Dasz radę...
Hector przyłożył drugą rękę i w ten sposób udało mu się zablokować ten strzał.
- CO?! - Bailong posiniał na twarzy.
- To nie jest zwykła boska ręka - powiedział Hector - to boska ręka X.
Mroczne Trio zgrzytało ze złości zębami. Drużyna Raimona cieszyła się, że nie stracili bramki, tylko Mark stał smutny. 'Ja bym tego nie obronił' - pomyślał smutno.
- Sharp gna w kierunku bramki przeciwnika, która jest całkowicie pusta.
- Szybko! - krzyknął Bailong - nie pozwólcie mu!
Leah i Daxton już biegli w jego stronę.
- Sienna!
Sienna kopnęła piłkę dokładnie w tym samym momencie co Jude.
- Przełom Inazumy!
Tym razem Daxton zdążył dobiec do bramki na czas i z powodzeniem ją kryć, jednak jego obrona okazała się niewystarczająca na tak silny cios i już po chwili Raimon zdobył kolejny punkt. 
- Zostało 5 minut do końca meczu, Raimon potrzebuje jeszcze jednego punktu by zremisować! 
- To niedorzeczne - rzekł Daxton - jak to możliwe, że się pozbierali?!
- Są silną drużyną - odpowiedział Bailong.
- Gdybyśmy mieli jedenastu graczy nie mieliby z nami szans - mruknęła Leah.
- Ale nie mamy! - wszedł jej w słowo Bailong - jest nas troje! Obiecaliśmy im, że nie mają z nami szans, że to wygramy i musimy dotrzymać słowa! Dalej! 
- Axel! 
Axel skinął głową i podbiegł do Nathana.
- Ognisty kogut!
Piłka w obłoku ognia wystrzeliła w kierunku bramki.
- Nie, nie , nieeeeee!
- Goooool! Mamy remis - oznajmił Chester.
Po twarzach zespołu Raimona przemknęły niewyraźne uśmiechy. Nikt nie był do końca pewny czy cieszyć się z remisu czy też nie.
- Głupcy - Bailong obraził swoich towarzyszy. - jesteście gorsi niż myślałem.
- O ile pamiętam - rzekł beznamiętnie Daxton - ty również nie strzeliłeś żadnej bramki w tej połowie.
- Zamknij się...
- Hej! - Mark podszedł do nich i wyciągnął rękę - gratuluje! To był świetny mecz.
- Nie ciesz się tak - burknęła Leah - remis nie oznacza dla was miejsca w Mistrzostwach.
- Co?
- To co słyszysz - powiedziała - w następnym meczu na pewno zwyciężymy. Przybędziemy w składzie jedenastu graczy i zmiażdżymy was jak króliki.
- Nie - odezwał się trener Hillman, który właśnie zmierzał w ich kierunku - nie będzie następnego meczu. To wasz koniec Mroczne Trio czy jak się tam nazywacie. Jedenastka Inazumy czyli obecny Raimon będzie reprezentował nasz kraj.
- Trenerze...
- Już postanowione.
Wszyscy zaczęli się cieszyć i wiwatować.
- To jeszcze nie koniec - powiedziała Leah i cała trójka zniknęła w czarnej tajemniczej mgle.

Inazuma w TV

Inazuma z polskim dubbingiem była przetłumaczona tylko do 26 odcinka tj pierwszy sezon. Po 6 latach stacja zdecydowała się ponownie przetłum...