sobota, 21 października 2017

rozdział 11

rozdział 11


Katie była prze szczęśliwa. W końcu udało jej się porozmawiać z Axelem. I pomyśleć, że to wszystko było zasługą jednego przypadku. Gdyby nie spotkała jego siostry i nie nawiązała  z nią nici porozumienia prawdopodobnie ciągle tkwiłaby w tym samym martwym punkcie. Właściwie to nie mógł być przypadek, przecież one nie istnieją. Tak musiało być. Uśmiechnęła się do siebie i usiadła przy toaletce. Rozwiązała włosy i zaczęła przeczesywać je szczotką. Tak rozmarzoną zastała ją Nelly, która właśnie weszła do pokoju.
- Co ci się stało? - uniosła gniewnie brwi - wyglądasz inaczej.
- Co? - Katie dopiero po chwili zdała sobie sprawę z jej obecności - ach to ty.
- Tak, to ja - uświadomiła ją Nelly - wiem już skąd znam tę dziewczynkę. Tę, którą widziałyśmy razem przy jednej z wystaw sklepowych. To siostra Blaze'a. 
Katie zastanawiała się przez moment czy wyjawić kuzynce prawdę o tym co się wczoraj wydarzyło. Uznała jednak, że ta nie była by zadowolona postanowiła więc milczeć.
- Tak...?
- Tak. I lepiej żebyś więcej nie próbowała się z nią kontaktować.
- Dlaczego? - spytała Katie od niechcenia.
- Axel jest na jej punkcie bardzo drażliwy. Nie chciałby żeby ktoś oprócz niego zaskarbił sobie jej przyjaźń.
 ' A to ciekawe - pomyślała Katie - nie wyglądał na kogoś kto jest zły o to, że rozmawiam z jego siostrą. Wręcz przeciwnie. 
- Nie ma sprawy - ucięła Katie i odłożyła szczotkę - późno już. Położę się dziś wcześniej. 
- Już sobie idę, zapytam cię tylko jeszcze... Wyznałaś już prawdę drużynie Małego Giganta?
Katie zdusiła w sobie niemy okrzyk zaskoczenia.
- Nie...
- Więc zrób to jak najszybciej. Jeśli dowiedzą się, że byłaś ich szpiegiem nigdy nam tego nie wybaczą. Powiedz im jako Anne, że rezygnujesz z funkcji ich menadżera. Jak najszybciej. Dobranoc. - Nelly wyszła z pokoju i zgasiła światło. Katie siedziała sama w ciemności coraz bardziej załamana. Wszystko robię nie tak' - pomyślała.


- Helio! - gwizdek trenera przywołał Hectora, który właśnie obronił strzał jednego z swoich przyjaciół.
- Trenerze?!
- Do mnie! 
Hector posłusznie opuścił boisko. 
- Słuchaj chłopcze. Ostatnio nie widujemy tu naszej przyjaciółki. Wiesz o kim mówię?
- Anne Miller.
- Dokładnie. Wiesz co się z nią dzieje?
Chłopak nie był pewny czy powiedzieć prawdę. 
- Tak - przyznał - to nie jest żadna Anne Miller, tylko Katie Raimon. Trzyma się z drużyną Raimona a do nas dołączyła tylko po to by zyskać informacje na nasz temat.
- Raimon powiadasz? - trener zamyślił się - ale czy na pewno Katie? Nie przypadkiem Nelly?
Teraz Hector był zbity z pantałyku. 
- Eee... nie. Katie. Jestem pewien.
- No cóż. Niech tak będzie. Nic się nie martw. Jesteśmy nie do pokonania. 
- Jasne, trenerze.
-Wracaj na boisko, młody.
- Tak, proszę pana.
Trener zapadł w letarg i przestał obserwować grę swoich podopiecznych. ' To zmienia postać rzeczy ' - pomyślał - będę musiał bliżej się temu przyjrzeć.
- Chłopcy! - zagwizdał do nich - kontynuujcie. Ja niedługo do was wrócę.
- Dokąd się trener wybiera?
- Nie twój interes głupi... eee... to znaczy.. nic takiego. Czekajcie na mnie! - pomachał im i oddalił się.
Mały Gigant stał w bezruchu całkowicie zaskoczony zachowaniem trenera. Hector przywołał ich do porządku.
- Słyszeliście co powiedział trener? Gramy!


W tym samym czasie gimnazjum Raimona również rozgrywało mecz.
- Coraz lepiej Shawn! - zachwalał przyjaciela Mark - ty też Nathan!
Chłopcy uśmiechnęli się w odpowiedzi. 
- Jude! - Mark skierował się w stronę przyjaciela - a co z tobą? 
- Popatrz - Jude zniżył głos do szeptu. Mark posłusznie podążył wzrokiem za jego ręką - tam za drzewami.
- Nie może być! - krzyknął bramkarz a Jude szybko zasłonił mu usta.
- Ciszej! Niech nie wie, że go widzimy.
- Przecież to Ray Dark! Co on tu robi?
- Szpieguje - powiedział Axel, który również do nich dołączył.
- Ma na sobie gwizdek i stój trenera!
- Na pewno przewodzi którąś z drużyn. Tylko którą?
Teraz wszyscy zgromadzili się wokół nich.
- On? - zdziwiła się Katie - przecież to trener Małego Giganta.
- CO?! - wykrzyknęli wszyscy razem - dlaczego nic nie mówiłaś?!
Teraz z kolei Katie nic nie zrozumiała.
- Zapomniałem - Mark uderzył się w czoło - przecież ty go nie znasz.
Kapitan westchnął i opowiedział dziewczynie całą historię zaczynając od tego jak Dark był trenerem Królewskich a potem próbował ich zgładzić za pomocą metalowych belek.
- To zły człowiek - podsumował Jude.
- Musimy mieć się na baczności - dodał Mark - ale przez to nasz mecz z Małym Gigantem będzie jeszcze lepszy!
- Dark z pewnością wyszkolił tę drużynę najlepiej jak tylko potrafił - ocenił Jude - wobec tego możemy mieć pewność, że łatwo nie będzie.
- Zapominasz, że tu chodzi o zabawę!- wtrącił kapitan. - będzie ubaw!
- Mark - tym razem głos zabrał Axel - ten mecz zadecyduje o tym czy wejdziemy do reprezentacji kraju. To już nie jest zabawa.
- Ma racje - powiedział Kevin. Pozostali członkowie mu przytaknęli.
- A-ale - próbował bronić się Mark.
- Wiem, że chciałeś dobrze - Kevin położył przyjacielowi dłoń na ramieniu - ale to będzie ostre starcie i musimy dać z siebie wszystko.
- Więc na co jeszcze czekamy? - humor bramkarza powrócił - zacznijmy ćwiczyć!
Nie szło im tak dobrze jak na początku. Nikt nie powiedział tego na głos, ale wszyscy myśleli o Rayu Darku i o tym jakie ewentualne pułapki na nich zastawił. Przez to nie wychodziły im najprostsze techniki. Doszło nawet do tego, że piłka, którą Kevin wycelował w bramkę swoim smoczym ciosem powędrowała prosto na maskę samochodu ich nauczyciela gdzie spowodowała niemałe straty.
- Jak ty celujesz?! - oskarżył Kevina Steve.
- To nie moja wina - warknął tamten choć dobrze wiedział, że to nieprawda.
- Koniec na dziś - oświadczył Mark - wracajcie do domu nazbierać sił.
Sylvia, Celia, Nelly i Katie siedziały na ławce i obserwowały wszystko w milczeniu.Żadna nie miała ochoty nic mówić.
- Nic na dzisiaj nie zdziałamy - po dłuższej przerwie oświadczyła Nelly - widzimy się pojutrze. Na ostatecznym meczu z Małym Gigantem.
- Na razie - pożegnały się dziewczyny i rozeszły każda w swoją stronę.
- Nie idziesz? - spytała Nelly milczącą cały czas Katie.
- Idź. Ja tu jeszcze trochę posiedzę.
Nelly miała przygotowany cały potok słów by coś na to odpowiedzieć. Ale w końcu zrezygnowała i odeszła. Ona także była zdenerwowana nadchodzącym meczem. Jednak wierzyła w Marka i była pewna, że da on sobie radę.
Katie patrzyła jak wszyscy się rozchodzą. Kevin i Shawn przepychali się na żarty głośno się śmiejąc. Ostatnio Nelly opowiadała jej jak to ci dwaj kiedyś się nie lubili. Kevin był zazdrosny o Shawna i jego umiejętności. Ale po jakimś czasie to uległo zmianie i teraz byli najlepszymi przyjaciółmi. Mark stał w otoczeniu Axela i jego młodszej siostry, która nieoczekiwanie się pojawiła. Reszta zawodników już się ulotniła i było teraz niesamowicie pusto.
- Pusto tu bez nich - szepnęła do siebie Katie.
- Nie idziesz do domu? - zapytał Xavier, który nagle się pojawił.
- Idę - Katie ujrzała obok niego chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziała.
- To mój najlepszy przyjaciel, Jordan - wyjaśnił Xavier - kiedyś razem graliśmy.
- Tak, to było za tych dobrych czasów gdy nie przeniosłeś się do Raimona - zakpił Jordan. Nie wzbudził u Katie zbytniej sympatii. Nie rozumiała jak ktoś tak miły jak Xavier może się zadawać z kimś takim. Ukłoniła się im i poszła.
- Hej Axel - Julia pociągnęła brata za bluzę - tam jest Katie! Mogę iść się przywitać?
Axel skinął głową i dalej rozmawiał z Markiem.
- Katie!
- Julia! - Katie szczerze ucieszyła się na widok małej - co u ciebie?
- W porządku - odparła - wczoraj widziałam się z Ellen i razem się bawiłyśmy do późna, ale potem ona musiała już wracać i...
- Julia - to Axel do nich podszedł - Katie to nie interesuje.
- Nie... - speszyła się Katie - chętnie słucham.
Axel uśmiechnął się do niej łobuzersko.
- Moja siostra potrafi być nie raz męcząca.
Chcąc nie chcąc dziewczyna uśmiechnęła się do niego, jak jej się potem zdawało może aż zbyt odważnie.
- Odprowadzimy Katie do domu? - spytał Axel swoją siostrę, która poparła ten pomysł krzykami radości.
Po drodze niewiele rozmawiali. Julia szła przed nimi i podskakiwała wesoło. To nie było tak, że Katie nie miała tematów do rozmów. Miała wiele. Nie chciała tylko ośmieszyć się przed Axelem, który wydawał jej się coraz bardziej fascynujący a przy tym tajemniczy.
- Nie wyglądałeś dziś na zdenerwowanego - zagadnęła w końcu - wszyscy byli zestresowani i popełniali wiele błędów a ty...
- Nie widzę powodów by się denerwować - odrzekł spokojnie Axel - poza tym wierzę w determinacje Marka. Wszystko się uda i wygramy ten mecz.
Katie już otworzyła usta, by coś powiedzieć gdy nagle zobaczyła coś co całkowicie zwaliło ją z nog.
- Czy to nie jest Jude? - wskazała dłonią na chłopaka stojącego w jakimś ciemnym zaułku.
- Tak - odpowiedział Axel i nawet lekko się zaśmiał - Jude.
- A z nim... Sienna?!
Teraz Axel się roześmiał.
- Jude myśli, że nikt nie wie o nim i o Siennie.
- O nim i o Siennie? - powtórzyła tępo Katie.
- Nie zauważyłaś?
Owszem. Widziała, że nie są sobie obojętni, ale była pewna, że Jude jest zbyt poważny aby zrobić pierwszy krok. Nie inaczej było z nią. Mieli bardzo podobne charaktery jeśli nie takie same. Ciekawiło ją więc kto pierwszy ustąpił.
- To nie stało się od razu - wyjaśnił Axel jakby czytał jej w myślach - Jude w końcu schował swoją dumę do kieszeni i dlatego mu się udało.
 Katie stała z szeroko otwartymi oczami, ale po chwili i ona się złamała. Zaczęła się śmiać. Cieszyło ją, że Jude kogoś ma. Zasługiwał na to. Był wspaniały, inteligentny a przy tym tak rozważny. Uwielbiała go jak przyjaciela i życzyła mu jak najlepiej.
- Pasują do siebie.
- Tak.


Inazuma w TV

Inazuma z polskim dubbingiem była przetłumaczona tylko do 26 odcinka tj pierwszy sezon. Po 6 latach stacja zdecydowała się ponownie przetłum...