piątek, 25 marca 2016

rozdział 3

rozdział 3


Jude przez cały dzień unikał spotkań z przyjaciółmi. Chciał być sam. Musiał sobie wszystko przemyśleć i zastanowić się nad ewentualną strategią. 
- To niemożliwe abyśmy opracowali nową technikę w tak krótkim czasie - mruczał do siebie - ale zawsze warto spróbować.
 Mark stał w cieniu ukryty za szafkami i bacznie obserwował przyjaciela.
- Co się z tobą dzieje Jude - zastanawiał się Mark. Po chwili namysłu postanowił podejść do niego podejść.
- Jude.
Jude podniósł głowę i spojrzał na niego nieprzytomnie.
- Jude, co się dzieje? Czym się martwisz?
Przyjaciel westchnął.
- Akademia Królewska wiele dla mnie znaczy - podjął Jude po chwili milczenia - razem od wielu lat, są dla mnie jak bracia. A teraz mają nowego kapitana. Rozumiałbym gdyby ktoś ze starych członków nim został, ale oni pozwolili by kierował nimi ktoś zupełnie nowy i...
- I czujesz się zdradzony - dokończył Mark.
Jude otworzył usta. Chciał coś powiedzieć, ale zabrakło mu słów. Tak to było to. Nie chciał tego przyznać sam przed sobą, ale teraz to było oczywiste. Tylko czy powinien? On też tak naprawdę ich zdradził. Opuścił, by grać dla Raimona.
- Nie mówmy już o tym - poprosił ucinając dyskusje.
- Nie martw się - Mark położył mu rękę na ramieniu - jeżeli ich nowy kapitan jest tak dobry jak głoszą plotki to będzie dobra zabawa.
- Tak, pewnie masz racje - Jude odwzajemnił uśmiech, ale mimo to nie wydawał się przekonany.

Katie spędziła cały dzień w towarzystwie Xaviera. Nie znali się długo, ale czuła jakby było inaczej. Miała z nim o czym rozmawiać a przede wszystkim nie musiała nikogo udawać. On natomiast zdawał się ją szczerze lubić. 
- Musisz przyjść na nasz mecz z Królewskimi - powiedział Xavier.
- Bardzo chętnie zobaczę jak grasz.
- To widzimy się za godzinę? - Xavier podniósł się z miejsca. Ostatnia godzina lekcyjna była tą w której byli podzieleni na grupy toteż oboje byli w różnych. - do zobaczenia.
Katie czuła się szczęśliwa. To był jej pierwszy dzień w Raimonie a mimo to czuła się jak u siebie. Jakby wszystkich znała. Była bardzo wdzięczna Nelly. Głośny sygnał dzwonka oznajmił koniec przerwy. Katie poszła do klasy. Wchodząc zaczepiła paskiem torby o klamkę i straciła równowagę. 
Już byłaby upadła gdyby nie czyjeś ręce, które w porę ją złapały.
- Mam cię - zaśmiał się jej wybawiciel. Trzymał ją oburącz od tyłu więc nie mogła zobaczyć jego twarzy. Oswobodził ją i odplątał pasek.
- Dziękuje - wyjąkała zaskoczona tym nagłym przypływem dobroci. To już drugi raz kiedy ktoś ją ratuje z 'opresji'.
- Jestem Shawn Frost. Miło cię poznać.
- Katie Raimon. - podała mu dłoń.
- Tak słyszałem o tobie - powiedział Shawn. - jesteś kuzynką naszej Nelly.
- Skąd o tym wiesz? - spytała niepewnie.
- Należę do drużyny Raimona, jednak nie trenuje z nimi od paru dni z powodu mojej kontuzji. 
Katie była coraz bardziej zaskoczona. Myślała, że poznała już wszystkich członków drużyny Raimona. Shawn Frost nie wyglądał na zawodowego gracza. Wydawał się delikatny i aż za miły. Jego spojrzenie z kolei nadawało mu niewinny wyraz, który sprawiał, że łatwo było się nim zauroczyć. 
- Siadajcie - zarządził nauczyciel przerywając rozmyślenia Katie - a tak druga panna Raimon - zwrócił się do Katie - będzie z nami uczęszczała do końca tego roku szkolnego. Zajmiesz miejsce obok Frosta. 
 Katie posłusznie usiadła obok Shawna, który uśmiechnął się do niej przyjacielsko.
Dziewczyna postanowiła, że bliżej zaangażuje się w sprawy drużyny Raimon. Po skończonej lekcji udała się do biura Nelly.
- Co? - spytała kuzynka gdy Katie wyjaśniła swoją prośbę.
- Chciałabym zobaczyć listę członków drużyny. 
- Proszę bardzo, ale naprawdę nie wiem po co ci to - powiedziała, lecz posłusznie podała jej papiery.
  1. Mark Evans
  2. Nathan Swift
  3. Jack Waldside
  4. Harley Kane
  5. xx
  6. Bobby Schiller
  7. Eric Eagle
  8. Caleb Stonewall
  9. Shawn Froste
  10. Axel Blaze
  11. Max Carson
  12. Darren LaChance
  13. Steve Grimm
  14. Jude Sharp
  15. xx
  16. Dave Stamford
  17. Kevin Dragonfly
  18. Xavier Foster
- To są obecni członkowie, w tym mamy jeszcze paru rezerwowych. - wyjaśniła Nelly - dlaczego tak cię to interesuje?
- Chciałabym się wam przydać - powiedziała Katie.
- Hmm - zastanowiła się Nelly - my już mamy menadżerów. 
Widząc posmutniałą minę Katie szybko dodała.
- Ale dlaczego nie, możesz nam pomagać.
- Dzięki Nelly.


- Okej drużyno - Nelly zagwizdała w gwizdek - rozgrzewka przed treningiem!
Wszyscy rozbiegli się w swoje strony. Katie siedziała na ławce i obserwowała. Jej spojrzenie znów zatrzymało się na Axelu. Wyglądał na zamkniętego w sobie i niedostępnego. To zupełnie nowy dla mnie typ osobowości - pomyślała Katie. Potem powędrowała wzrokiem na Xaviera, którego już dobrze znała a następnie na Shawna. Dostrzegła również, że kilka dziewczyn siedzi na trybunach i głośno kibicuje.
- Nie mów, że ty też? - zagadnęła Nelly uśmiechając się.
- Co ja też? - niezrozumiała jej kuzynka.
- Że ty też dołączysz do wielbicielek Shawna.
Nelly widząc nieme pytanie Katie wyjaśniła usłużnie:
- Shawn to ktoś za kim latają wszystkie dziewczyny. Jest zabójczo przystojny a w dodatku jest wielkim dżentelmenem. Mnóstwo dziewczyn się za nim ugania jednak on je wszystkie ignoruje.
- Och - zdołała wydusić Katie - nie, ja na pewno nie będę w gronie jego wielbicielek.
Ale Nelly już nie słuchała. Stała teraz prosto przyglądając się Markowi, który stał na bramce.
Katie dostrzegła jej skupione spojrzenie, ale nie śmiała nic powiedzieć. Skupiła się na meczu i dokładnie go analizowała. Widziała, że kimś kto trzeźwo myśli i nakazuje innym jaką strategię mają objąć jest Jude Sharp. Bez niego na boisku panowałby chaos, bowiem wielu zawodników nie wiedziało co robić.
- Dave i Caleb! - rozkazał Jude - Kevin pilnuj bramki! Nie pozwól by napastnicy się do niej dostali! Axel jak dam znać spróbujesz strzelić bramkę.
 Indywidualista Axel wcale go nie słuchał. Jude machnął na to ręką. 
- Teraz!
'To niemożliwe by strzelił - pomyślała Katie widząc postawę Axela, który stał z założonymi rękami i zamkniętymi oczami' Jednak się pomyliła. Gdy piłka dotarła do Axela ten szybko ją przechwycił i wyleciał z nią w górę.
Katie na własne oczy zobaczyła jak wygląda smocze tornado i musiała przyznać, ze jest to niesamowity cios. Piłka wpadła w bramkę. Wszyscy wiwatowali. Jude stał lekko się uśmiechając, podobnie Axel. Radość Jude'a nie trwała długo, bo znów przypomniał sobie o meczu z Królewskimi, który zbliżał się wielkimi krokami. 'Żeby walczyć z wrogiem musisz go poznać' - pomyślał.
- Mark! 
- Co się dzieje?
- Dzisiaj pójdziemy do mojej starej szkoły i osobiści złożymy gratulacje temu chłopakowi.
- Któremu?
- Temu który miał zaszczyt stać się kapitanem Akademii Królewskiej.
- Jude - Mark mial wątpliwości - nie wiem czy to dobry pomysł.
- Ale ja wiem - powiedział Jude - zaufaj mi.
- Idę z wami - na ten głos obaj podskoczyli - też jestem ciekaw kto to jest.
- W porządku. A więc idziemy we trójkę. I Axel... nie spóźnij się.
 Axel tylko się uśmiechnął.
- Co oni tam knują? - zastanawiała się Nelly, która z tej pozycji nie słyszała o czym rozmawiają gracze.
- Pewnie rozprawiają o grze - powiedziała Katie chociaż jej również zachowanie tej trójki wydało się dziwne. 


Mark, Jude oraz Axel pożegnali się z przyjaciółmi i jak gdyby nigdy nic udali, że idą w stronę domu. 
- Teraz - syknął Jude i gwałtownie skręcił w inną uliczkę. 
Droga do byłej szkoły Jude'a zajęła im kwadrans. Jude poczuł jak napływają do niego wspomnienia. Widok tych uczniów w tych mundurkach sprawił, że Jude zapragnął do nich wrócić. Taka myśl pojawiła się u niego, ale szybko zniknęła. Wiedział, że niemógłby. Teraz należy do Raimona.
- Cześć Jude - podszedł do nich bramkarz Akademii Królewskiej, Joe. - co cię do nas sprowadza?
- Niedługo rozegramy razem ważny mecz - powiedział Mark chcąc uczestniczyć w rozmowie.
- Chciałbym poznać waszego nowego kapitana - wyjasnił Jude ignorując MArka.
- Och poznasz go - roześmiał się Joe. - Na murawie.
- Wolałbym teraz - wycedził Jude przez zaciśnięte zęby.
- Nie ma mowy. - uśmiech Joe'go zniknął. - to nasza tajna broń. Nasz genialny strateg. Prawie tak dobry jak ty. Poznasz go w odpowiednim czasie - i odwrócił się bez słowa.


- Co za miłe spotkanie - Mark zdobył się na wymuszony uśmiech - wracajmy.
- Nie - zaprotestował Jude - idziemy.
- Ale Jude...
- On ma racje - odezwał się milczący Axel - coś tutaj nie gra. Jeżeli go chowają to muszą mieć powód. 
Mark zrezygnowany udał się za przyjaciółmi. Czuł jednak, że postępują źle i nic dobrego z tego nie wyjdzie.


- A więc chcą mnie poznać - doskonale. 
- Z nimi nie ma żartów - powiedział Joe.
- Tym lepiej dla nas. To będzie bardzo wyrównany mecz.
- Lepiej unikać spotkania z nimi aż do rozpoczęcia meczu. - poradził Daniel, jeden z członków Królewskich - niech będą zaskoczeni.
- Och będą, na pewno - zaśmiał się kapitan Akademii Królewskiej.


Inazuma w TV

Inazuma z polskim dubbingiem była przetłumaczona tylko do 26 odcinka tj pierwszy sezon. Po 6 latach stacja zdecydowała się ponownie przetłum...