rozdział 9
W drużynie Królewskich wybuchła kłótnia na czele, której stał bramkarz Joe.
- Popełniliśmy błąd przyjmując te całą Ryder do naszego zespołu zaś jeszcze większym błędem było zrobienie z niej kapitana.
- O ile pamiętam - wtrącił Daniel - to był twój pomysł Joe.
Joe zazgrzytał zębami z niezadowoleniem.
- Cisza - wycedził - to była nasza wspólna decyzja. I jak się okazuje całkowicie nietrafiona. Nie zakwalifikowaliśmy się do mistrzostw a teraz jeszcze mamy pomagać drużynie Raimona.
- To niedorzeczne - przyznał Herman - rzeczywiście stawia nas to w złym świetle.
- Panowie - ciągnął Joe - musimy podjąć jednogłośną decyzje.
- Chcesz pozbyć się Sienny Ryder z naszego zespołu? - upewnił się Bloom.
W odpowiedzi Joe tylko wyszczerzył zęby w zdradliwym uśmiechu.
- Kto jest za?
Członkowie Królewskich spojrzeli po sobie niepewnie.
- Ja jestem za - powiedział głośno David Samford - gdybyśmy mieli Jude'a w zespole nie doszłoby do tych wszystkich pomyłek, których dopuściliśmy się na ostatnim meczu. Bylibyśmy w finale z Małym Gigantem i wygralibyśmy.
- Zgadzam się.
- Tak jest.
- Na pewno.
- Zatem postanowione - Joe uderzył pięścią w stół. - i słusznie.
Katie wychodziła właśnie ze szkoły gdy usłyszała za sobą czyjeś kroki. Odwróciła się niepewnie i ujrzała przed sobą kapitana Małego Giganta, Hectora Helio.
- Cześć Anne - wysapał - nie wiedziałem, że chodzisz do Raimona.
- Hector - wyjąkała Katie - co ty tu robisz?
- Mecz coraz bliżej - oznajmił Hector - chciałem zaprosić cię na nasz ostatni trening.
- Ostatni trening? - powtórzyła ostrożnie - co chcesz przez to powiedzieć?
- Jesteśmy bez wątpienia najlepsi. Nie ma sensu dalej ćwiczyć. Wygramy z drużyną Raimona i dostaniemy się do mistrzostw świata.
Katie otworzyła usta, ale nic już nie powiedziała.
- Wiesz - zaczęła po chwili milczenia - jesteś bardzo pewny siebie. Nie powinieneś lekceważyć Raimona. To silny zespół.
- Słyszałem o tym - rzekł Hector - ale tym razem trafili na godnego przeciwnika.
Katie przełknęła ślinę. Obawiała się tego.
- Bardzo przypominacie mi drużynę Raimona - powiedziała nieoczekiwanie.
- Jak to? - zdziwił się Hector.
- Jesteście podobni. Macie tak samo wiele zapału do gry, ale i wasze techniki są do siebie podobne.
W odpowiedzi Hactor tylko uśmiechną się tajemniczo.
- To będzie niezapomniany mecz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz